Po przyjeździe do centrum, idziemy do informacji turystycznej (The Old Libary, The Hayes). Miła pani daje nam mapę i broszurki informacyjne. Deszcz leje coraz bardziej, więc zwiedzanie ograniczamy do obejrzenia Zamku z zewnątrz (wstęp: ok. 10 funtów) i szukamy miejsca na obiad. Znajomy poleca bar The Queens Vaults (29 Westgate Street - praktycznie naprzeciwko głównego wejścia na Millenium Stadium). Oczywiście byliśmy "rzut beretem" od knajpy, ale poszliśmy w złą stronę i obeszliśmy cały stadion (a nawet dwa, bo obok jest stadion do rugby). Jak już nam się udało trafić to okazało się, że całkiem przyjemne i stosunkowo tanie miejsce (piwo 2-3 funty, obiad 5-7 funtów).
Żona się uparła, że ona chce do takiego pubu "jak na filmach" tzn. "żeby była wykładzina na podłodze i kanapy":). No to szukamy. Trafiliśmy do "Prince of Wales" (St Mary Street). Knajpa gigantyczna (na oko tak na 1000 osób), ale była wykładzina i kanapy, więc zostaliśmy. Do wyboru ok. 40 gatunków piwa "z kija" i jakieś 200 gatunków butelkowego.
Wieczorem jedziemy do Newport, gdzie śpimy u Kuby i Magdy.